Świat w obrazkach

Jeśli na myśl o encyklopedii dla młodych robicie skwaszoną minę, na widok tej zmienicie zdanie. Przedstawiamy kompendium wiedzy w pięknej i przystępnej formie!

Tłumaczenie dzieciakom podstawowych kwestii bywa niełatwym zadaniem – każdą scenę z życia trzeba rozłożyć na czynniki pierwsze. Zaczynamy od przedmiotów w dziecięcym pokoju, a kończymy na dzikich zwierzętach – przy czym egzotyczne mogą być też kury i świnie z wiejskiej zagrody. Nawet jeśli wydaje nam się, że powiedzieliśmy już wszystko, usłyszymy pytanie, którego się nie spodziewaliśmy. I to w dziecięcej ciekawości jest najlepsze!

Okazją do eksplorowania rzeczywistości na własną rękę jest buszowanie po kartach „Mojej pierwszej encyklopedii obrazkowej” wydanej przez Naszą Księgarnię. Czternaście małych światów wypełnił swoimi ilustracjami Jan Feliks Kallwejt. Warszawskiego ilustratora możecie kojarzyć z nadrukami dla odzieżowej marki Chrum albo graficznymi mapami miast. Charakterystyczne postacie o przyjemnie obłych kształtach to znak rozpoznawczy Kallwejta. Nic zatem dziwnego, że wybrano go na twórcę przyjaznych zwierząt, postaci i przedmiotów, które zagościły na rozkładach „Mojej pierwszej encyklopedii”. Na starcie, w książce pojawiają się kształty, kolory i cyfry, a zaraz po nich – ja i moje ubrania, jedna z naszych ulubionych części. Jest nos, pupa i jęzor, a do tego przegląd garderoby – sukienka, kapelusz i czapka – w sam raz na rozważania o porannych wybrykach przed szafą. W encyklopedii znajdziecie też scenki rodzajowe: mycie zębów, wspólne czytanie albo śmiganie na zjeżdżalni. To cały świat, który wasze dzieci już dobrze znają, albo zaraz będą miały okazję poznać. Można je wcześniej oswoić z rzeczywistością albo wyjaśnić niuanse, na które już się natknęły, a których nadal nie pojmują. Jeśli na ilustracji pojawia się mama z niemowlęciem opakowanym w becik, macie doskonałą okazję do snucia opowieści o tym, jak wyglądała trasa waszego dziecka ze szpitala (a ten znajdziecie na ostatniej stronie). Może nawet brązowa pani w kitlu przypomina dobrze wam znaną położną.

Poza rozpoznawaniem wielu elementów z życia wziętych, dzieciaki mają też misję poszukiwania małego królika. Niewielki brązowy jegomość przewija się na sztywnych kartach encyklopedii – często skromnie siedzi w oknie lub na krześle, ale raz zuchwale zasiada za sterami traktora. Prosty zabieg z ukryciem postaci przez Jana Kallwejta to puszczenia oka do najmłodszych, a przy tym dobre ćwiczenie na spostrzegawczość i nadanie beztekstowej publikacji jeszcze jednej opcji do wykorzystania. Pamiętajcie, że prowadzenie narracji należy tu do was i do młodych. Ciekawe ile pytań padnie podczas wertowania tych 28 stron. Oby jak najwięcej!

„Moja pierwsza encyklopedia obrazkowa”
autor i ilustrator: Jan Kallwejt
Redakcja: Katarzyna Piętka i Joanna Kończak

Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”

 

 

Udostępnij