Marek Ciunel

W warszawskim Teatrze Lalek Guliwer trwają intensywne przygotowania do premiery spektaklu „Tata”. Udało nam się złapać jego reżysera i podpytać o teatralne i ojcowskie sprawy.

 

„Calineczka”, „Chłopcy z Placu Broni”, „Alicja w krainie czarów”, „Król Maciuś I” – ma Pan na koncie imponującą listę realizacji klasyków dzieł dla dzieci, a teraz dołącza współczesny „Tata” na bazie książki Toona Tellegena. Czy to zmierzenie się z całkiem świeżym tekstem i przeniesienie go na deski teatru było wyzwaniem?

Z pewnością nie tak dużym, jak zmaganie się z ojcostwem – nie tylko w trudnym czasie realizacji ale i na co dzień. To ważny tekst, mimo że nie stara się takim być. Podnosi nasze – ojców – jestestwo w rejony, w których odczuwa się je silniej. Ja czerpię z tego oglądu mnóstwo radości, ale i przyznaję się, dzięki lekturze, do paru trosk więcej. Ale to dobrze.

 

Właśnie! Ma Pan czwórkę dzieci. Co jest największym wyzwaniem dla ojca?

Nie wstydzić się bezradności i czerpanie z porażek, budowanie na nich choćby czegoś małego, czegoś twórczego, czegoś dobrego.

 

Podobnie jak w książce, tak też na podwórku czy w szkole dzieciaki licytują się, czyj tata jest silniejszy i mądrzejszy, po czym wychodzi, że każdy wygrywa. Pan też czuje się takim siłaczem dla swoich dzieci?

Chciałbym częściej 🙂

 

O Tellegenie mówi się, że ma dziką wyobraźnię, a już na pewno nie można mu odmówić poczucia humoru. Ile tego pisarza zobaczymy w Pańskim spektaklu?

Mam nadzieję, że jak najwięcej! Goethe mówił, że aby poznać poetę, trzeba pojechać do jego kraju. Tellegen przybył do naszej wyobraźni z zestawem bardzo oryginalnych i odważnych metafor, i bardzo chcielibyśmy godnie stanąć przed nim z naszymi próbami rozwinięcia ich na scenie.

 

Ponoć Wasz teatralny tata to bardzo dziwny i tajemniczy stwór, a skoro to Pan jest też autorem scenariusza, to proszę nam zdradzić, czego możemy się spodziewać po tej intrygującej postaci?

Nie mogę tego zdradzić, naprawdę. Powiem tyle, że od Ojców i Synów będzie się na scenie roić… W wielu skalach, wymiarach, oglądach, wyobrażeniach. Każdy z nich ma swoje pytania, mnożą się próby odpowiedzi. Trzeba przyjść, a gwarantuję, że dzięki niezwykle intensywnej pracy wszystkich pracowników Teatru Lalek Guliwer, efekt nie rozczaruje.

 

Jeśli już o teatrze mowa – repertuar Teatru Lalek Guliwer jest w pełni poświęcony młodym odbiorcom – jak opisałby Pan swoją pracę w tym środowisku? Ponoć dzieciaki to bardzo wymagająca publika.

Nie wiem, czy najbardziej wymagająca, ale z pewnością najłatwiej ją zawieść i to jest zawsze doświadczenie bolesne. Dokładamy więc starań, by ten różnorodny widz, w wypadku tego spektaklu, był zadowolony z propozycji, zaciekawiony, poruszony. By nas pamiętał i wrastał bezpiecznie w świat, w którym nieśmiało mu towarzyszymy.

Zapraszamy na spektakl „Tata”, którego premiera odbędzie się 7 kwietnia. Fathers jest patronem medialnym tej wspaniałej sztuki.

 

Udostępnij