11 kwietnia, 2016 Ewa Siuda-Szymanowska
Zamknięci
Gdy Jack (Jacob Tremblay) ma pięć lat, dowiaduje się od mamy, że ściana ma dwie strony. Że to, co widzi w telewizji, jest obrazem prawdziwych rzeczy, które istnieją naprawdę. Że gdzieś jest jakiś świat, który zachwyca.
Podwórko nie jest pojęciem abstrakcyjnym, choć takim się wydaje (bo nie należy do zbioru rzeczy, które otaczają Jacka na co dzień – jak lampa, zlew, roślina, szafa). Matka (Brie Larson, nagrodzona za tę rolę Oscarem) odkłamuje rzeczywistość. Jack, żeby dorosnąć i zacząć rozumieć, że jest więźniem, musi zanegować bajkę, w której żył wcześniej. Bajkę, która była jego światem, jego rzeczywistością, jego codziennością. Jedyną znaną. Rozumienie łączy się z działaniem. Jack musi wyjść z szafy, która miała go chronić, opuścić pozornie bezpieczny pokój.
Nolan (Robin Williams) ma 60 lat, gdy dojrzewa do zmierzenia się z bezpieczną, spokojną rzeczywistością, w której żył dotychczas. Wieloletnie zgodne małżeństwo, 25 lat pracy w banku to elementy budujące fasadę, pozorne szczęście. Za nimi kryją się prawdziwe pragnienia, uświadomione dawno temu, a odkryte dopiero dzięki spotkaniu z Leo (Roberto Aguire), młodym chłopakiem prostytuującym się na ulicy. Nolan musi zanegować bezpieczną przestrzeń, którą sam stworzył i w której dotychczas żył. Zaryzykować. „Wyjść z szafy”, mówiąc ojcu, żonie i przyjacielowi całą prawdę.
Dojrzewanie
Oglądając oba filmy – „Pokój” w reżyserii Lenny’ego Abrahamsona oraz „Bulwar” Dita Montiela – nie sądziłam jeszcze, że spróbuję je połączyć. Wydają się zupełnie różne, ale są wątki i motywy, które mogą je ustawić blisko siebie.
Jak widać, pojęcie „okresu dojrzewania” może dotyczyć zarówno małego chłopca, jak i dojrzałego mężczyzny. Ten pierwszy – Jack z „Pokoju” – próbuje się jeszcze wycofać, chce znów mieć cztery lata, żyć w znanym mu świecie i beztroskiej niewiedzy, która nie prowokuje trudnych pytań. Nowa wiedza oznacza dla niego całkowitą zmianę i odpowiedzialność. Ten drugi – Nolan z „Bulwaru” – dopiero teraz właściwie przechodzi inicjację, dojrzewając do niej. Być może dlatego zaczyna od spojrzeń, rozmów, trzymania za rękę i przytulania. Kiedy Leo zrozumie, o co tak naprawdę Nolanowi chodzi, przerazi się i ucieknie.
Relacje
Choć Jack i Joy (jego mama) są uwięzieni, przestrzeń małego pokoju sprawia, że na pierwszym planie jest ich relacja. Są sobie bardzo bliscy i nikt – nawet Stary Nick – nie może tego zaburzyć. Dopiero wyjście w świat, do ludzi sprawia, że inni zaczynają na tę relację wpływać, próbować ją zmieniać. Ich bliskość zostaje wystawiona na ciężką próbę.
U Nolana, bohatera „Bulwaru”, jest inaczej. Bezpieczny dom, bezpieczne małżeństwo, bezpieczna praca ukrywają brak relacji. Małżeństwo jest poprawne, ale bez czułości, a schorowanym ojcem, który nie jest mu zbyt bliski, Nolan opiekuje się, bo „tak trzeba”. Nawet przed przyjacielem ukrywa to, co dzieje się w jego życiu.
Świat
Jack jest dzieckiem, zatem posiada jeszcze tę cudowną umiejętność dostrzegania piękna w zwykłych rzeczach i zjawiskach, spontanicznej i nieskrępowanej radości. Zamienia przestrzeń ciasnego pokoju w magiczny świat, śledząc plamy światła na ścianie, witając się serdecznie z każdym przedmiotem czy budując węże ze skorupek po jajkach. Kiedy ucieka, przychodzi mu skonfrontować się z prawdziwym, wielkim światem widzianym z poziomu przyczepy, który początkowo go przytłacza i poraża (niebo jest bezkresne, drzewa i samochody ogromne). Gdy Jack i jego mama zaczynają się uczyć na nowo życia w nowej rzeczywistości, postanawiają próbować wszystkiego, by odkryć, co lubią i co sprawia im przyjemność.
W miarę, gdy Jack dorasta, jego świat się rozszerza. Chłopiec nie poznaje pokoju, do którego wraca z mamą, by się pożegnać. Pyta: „czy on się skurczył”? Jack musi zamknąć jedne, symboliczne drzwi, by móc na oścież otworzyć kolejne.
Nolan jest introwertykiem. Już dawno utracił umiejętność cieszenia się tym, co przynosi mu świat i życie. Proponowany awans nie budzi w nim zbytniego entuzjazmu, nie ma ochoty na nowe doznania, gdy żona proponuje wspólny rejs. Żyje przeszłością i wspomnieniami (trochę podobnie jak Joy, mama Jacka, która nie zna innego świata niż ten sprzed 7 lat, kiedy została porwana), zamyka w sobie prawdziwe myśli i pragnienia. Dopiero spotkanie z Leo staje się katalizatorem zdarzeń prowadzących do przemiany życia i otwarcia na nowe, nieznane.
Pragnienia
„Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” – mówi przysłowie. W przypadku Jacka należałoby powiedzieć, że brak wiedzy i świadomości eliminuje tęsknotę. Jack nie zna innego świata poza małym pokojem. To sprawia, że nie pociąga go nic spoza niego. Według matki zapewne łatwiej mu jest znosić tę codzienność, jaką mu zgotowano. Dla Jacka to jest normalne życie, z wszystkimi jego urokami i ograniczeniami.
Nolan pogrzebał głęboko w sobie prawdziwe pragnienia, które odkrył w młodzieńczym wieku. Otoczył je grubym murem, zakneblował, wyrzucił z pamięci. Aż dziw bierze, że aż tak mocno potrafił je usunąć poza świadomość. Ich brak również eliminuje wszelkie tęsknoty, ale one jednak zbierają się gdzieś pod powierzchnią. Leo je uwalnia, budząc wspomnienia, robiąc wyrwę w pozornie idealnym świecie. Dotychczasowe życie Nolana musi się zawalić w gruzy, by prawdziwe ja mogło się wydostać. Nie jest to łatwy proces i nie daje gwarancji szczęścia i dobrobytu – co sugeruje otwarte zakończenie filmu.
Ani Jacob, ani Nolan nie znają prawdziwej wolności. Jej pragnienie dopiero się w nich budzi, zaczyna kiełkować. Nolan jest trochę takim małym Jackiem zamkniętym dawno temu w pokoju, do którego dopiero teraz, po wielu latach, uchylono drzwi.