W jak warto

Czasem nawet litery potrafią się zbuntować. Stworzyć własny porządek (lub raczej: nieporządek), nad którym należy zapanować. Wiedzą o tym doskonale korektorzy i redaktorzy – jak Dorota Wierzbicka, redaktor Wydawnictwa Literackiego i zarazem autorka książki „W Abecadłowie, czyli bunt literek”.

Jeśli uznamy, że, tworząc swój świat, nazywamy rzeczy w nim istniejące, to co by się stało, gdyby z naszego języka zniknęły niektóre litery? Świat runąłby, bo zabrakłoby ich również w słowach nazywających rzeczy. „Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata” – pisał w „Traktacie logiczno-filozoficznym” Ludwig Wittgenstein.

Dziecko uczy się świata, nazywając go (oczywiście również smakując i dotykając, ale dopiero nazywając rozumie). Dla dziecka litery są abstrakcją. Uczy się ich przez porównanie – porównanie niepojętego ze zrozumiałym. B jak bułka, L jak lew, W jak włosy – słyszy od dorosłych. Zatem kiedy znikają literki, znikają całe wyrazy, a za nimi rzeczy.

Co się dzieje, gdy B wyjeżdża na dłuższe wakacje? Nie ma bójek i bólu, ale nie ma też brzoskwini, biszkoptów czy batoników. Zniknięcie T niby zapowiada spokojne czasy, bo razem z nim znikają tragedie, tornada i tajfuny. Ale T może przecież zabrać także ulubiony traktorek czy truskawki! P podobnie – może spakować ze sobą precle i pierogi, a zostawić problemy. Dziecięcy świat pustoszeje i smutnieje.

Dorota Wierzbicka, rymując swoją historię o buncie literek, nie poprzestaje na prostych słowach czy nieskomplikowanych wyrażeniach, dzięki czemu nie tylko dzieci, ale i dorośli dobrze się bawią. Wspomina m. in. o emocjonalnym endokrynologu, grubych lutnikach, habilitacji z higieny, hipochondrykach i różdżkarzach.

Autorka książki idzie nieco dalej niż uczący literek i ich kształtów w swoim wierszu Julian Tuwim:

Abecadło z pieca spadło,
O ziemię się hukło,
Rozsypało się po kątach,
Strasznie się potłukło:
I – zgubiło kropeczkę,
H – złamało kładeczkę,
B – zbiło sobie brzuszki,
A – zwichnęło nóżki (…).

Nauka literek z „Abecadłowem” Wierzbickiej jednocześnie wzbogaca słownictwo, a czytaniu towarzyszy oglądanie kolorowych, przypominających wycinanki ilustracji Agnieszki Żelewskiej.

W jak warto. Tyle na koniec.

„W Abecadłowie, czyli bunt literek”
Tekst: Dorota Wierzbicka
Ilustracje: Agnieszka Żelewska
Wydawnictwo Literackie

Udostępnij