6 lutego, 2015 Redakcja
Stała ekspozycja
Wieszacie rysunki swoich dzieci na lodówce albo nad biurkiem w pracy? Świetnie. Jest też ojciec, który w kwestii archiwizacji dzieł plastycznych swego syna posunął się nieco dalej.
Obie ręce Kanadyjczyka Keitha Andersona są pokryte kolorowymi tatuażami. Nie byłoby w tym nic osobliwego, gdyby nie fakt, że przedstawiają reprodukcje rysunków jego syna. Pierwszy tatuaż powstał, gdy chłopak miał cztery lata, teraz ma jedenaście. Keith rozpoczął kolekcję od niebiesko-zielonego kwiatu, następne były: dom, konik morski, kanadyjski liść klonu i abstrakcyjny witraż. Przy większości rysunków zachowano oryginalne proporcje. Wyjątek stanowi robot – większy niż pierwowzór.
Keitha tatuowały 3 osoby, w tym przyjaciel Tedd Hucks, ale ostatnio ich miejsce zajął syn. Jedenastolatek próbował swych sił operując igłą, rezultat – na ręce ojca. Keith zapowiada kontynuacje archiwizacji prac syna. Pytany gdzie zamierza pomieścić wszystkie tatuaże odpowiada, że w razie niedoboru odpowiedniej przestrzeni na ciele będzie skalował rysunki. Na lodówce Andersonów wisi kartka z narysowanym mieczem – plan na najbliższe lato.