13 listopada, 2017 Aleksandra Kresowska-Pawlak
Sztuka patrzenia
Edukatorzy Muzeum Narodowego w Warszawie przedstawiają nieoczywiste pary obrazów. Poznajcie ten duet!
W tym miesiącu przyjrzymy się dwóm najsłynniejszym malarskim bitwom w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie: Bitwie pod Grunwaldem i Bitwie pod Orszą. Obrazy łączy temat – oba przedstawiają zbrojne starcia. Co je różni?
Na pewno czas powstania. Bitwa pod Orszą została namalowana prawdopodobnie pomiędzy 1525 a 1535 rokiem. Tę przybliżoną datę określono dzięki badaniom dendrochronologicznym desek podobrazia. Badania te pozwalają określić wiek drewna na podstawie liczby i układu słojów. Nie jesteśmy też pewni, kim był twórca dzieła. Nie znamy jego imienia, zakładamy tylko, że pochodził z Niemiec – wprawne oko zauważy, że świetnie znał ryciny i wzorniki niemieckie, które wykorzystywał w swojej pracy. Nic więcej o nim nie wiemy.
Obraz przedstawia wydarzenie historyczne. Bitwa miała miejsce 8 września 1514 roku nad brzegiem rzeki Dniepr, niedaleko wsi Orsza. Starły się tam ze sobą wojska polsko-litewskie pod wodzą hetmana wielkiego litewskiego księcia Konstantego Ostrogskiego i wojewody kijowskiego Jerzego Radziwiłła oraz wojska moskiewskie dowodzone przez kniaziów Iwana Czeladina i Iwana Golicę. Wojska polskie chciały odbić twierdzę Smoleńsk, zajętą wcześniej przez Księstwo Moskiewskie.
Ilu rycerzy widać na obrazie? Według historyków w bitwie wzięło udział 35 tysięcy rycerzy po stronie polsko-litewskiej, wojska moskiewskie liczyły około 60 tysięcy walczących. Oceniano, że była to największa bitwa ówczesnej Europy. Czy wszyscy zmieściliby się na obrazie? Na pewno panuje tam wielki tłok. Kompozycja jest symultaniczna, co oznacza, że widzimy jednocześnie kilka faz bitwy, które w rzeczywistości następowały po sobie. Żeby prześledzić kolejność wydarzeń obraz powinno się oglądać od prawej do lewej krawędzi. Niektóre postaci są namalowane kilkukrotnie, w różnych momentach bitwy. Trzykrotnie pojawia się głównodowodzący wojsk litewskich hetman Konstanty Ostrogski.
Pierwszy raz widzimy go nad rzeką, kiedy nadzoruje przeprawę, drugi raz w centrum kompozycji, w zagajniku przy armatach. Po raz trzeci widzimy go powyżej, po lewej stronie, kiedy wydaje rozkaz pogoni za uciekającym wrogiem. Możliwe, że obraz powstał na zamówienie synów hetmana, którzy chcieli upamiętnić chlubne zwycięstwo ojca.
Siły moskiewskie zgromadziły się po lewej stronie rzeki. W centrum obrazu przedstawione zostało ich starcie z wojskami polsko-litewskimi. W tłumie walczących naszych przeciwników łatwo rozpoznać po stożkowatych hełmach. Przy lewej dolnej krawędzi obrazu widać już ich tragiczny koniec.
Polacy wygrali tę bitwę dzięki sprytnemu zabiegowi strategicznemu wymyślonemu przez księcia Ostrogskiego. Siły polskie przeszły niepostrzeżenie w środku nocy przez widoczną pośrodku obrazu rzekę. Dzięki temu udało się im uniknąć najniebezpieczniejszego manewru, czyli przeprawy w ogniu walki. Przyjrzyjcie się dobrze centralnemu fragmentowi obrazu. Czy widzicie rycerza, który po przejściu rzeki wylewa wodę ze swej zbroi? Musiał ją zdjąć, by ciężki rynsztunek nie pociągnął go na dno. Kolejnym strategicznym posunięciem dowódcy było ukrycie artylerii w małym lasku, pod który podstępem sprowadzono znaczne siły moskiewskie. Spójrzcie na posadowiony na beczkach most. Powstał tylko po to, by ułatwić transport ciężkich armat przez rzekę. Postać w żółtym stroju kieruje jedną z nich w miejsce ukrycia. Mężczyznę widzimy jeszcze raz, już w zagajniku, skąd mierzy z armaty pod okiem swego dowódcy.Obraz został namalowany na trzynastu pionowo zestawionych ze sobą deskach. Co ciekawe początkowo był o 1/5 większy. Został najpewniej przycięty z góry i przy lewej krawędzi. Ciekawe, jakie szczegóły bitwy odmalowano na niezachowanej części dzieła?
Nad rzeką widać siedzącą, ubraną na czarno postać, która gestem kadrowania „mierzy” pole bitwy. To najprawdopodobniej wizerunek malarza, który albo sam brał udział w bitwie albo bardzo dobrze znał jej przebieg od uczestników starcia. Tak czy inaczej, umieszczając swój wizerunek pośród walczących, chciał podkreślić prawdziwość swojej relacji. Od wydarzeń pod Orszą do chwili namalowania obrazu minęło nie więcej niż 20 lat. Jak na obraz historyczny to naprawdę mało.
Znacznie więcej czasu upłynęło, zanim Jan Matejko namalował swoją słynną Bitwę pod Grunwaldem. Ta największa bitwa średniowiecznej Europy rozegrała się 15 lipca 1410 roku. Dzieło natomiast zaprezentowano publiczności w Krakowie 28 września 1878 roku czyli 468 lat później!
Matejko wiele lat przygotowywał się do namalowania tego obrazu. Znał dawny opis bitwy z Kroniki wszystkiego świata Marcina Bielskiego (wydanej w roku 1551) i z kronikarskich relacji Jana Długosza (spisywanych od 1455 do 1480 roku). Długosz nie brał udziału w bitwie. Urodził się 5 lat po niej. Na polach Grunwaldu walczył natomiast jego ojciec, także Jan. Za odniesione zasługi otrzymał nawet od króla godność starosty. Z pewnością chętnie opowiadał o swoich wyczynach swoim dwunastu synom.
Matejko był też znawcą ówczesnych realiów historycznych. Interesował się historią uzbrojenia i strojów. Zawsze starał się je wiernie odtwarzać. Jeśli zdarzały mu się nieścisłości (na przykład XVII-wieczny szyszak husarski na głowie Marcina z Wrocimowic), były to decyzje świadome, które miały nakierować widza na właściwą interpretację obrazu.
Bitwa pod Grunwaldem, podobnie jak Bitwa pod Orszą, pokazuje kilka najważniejszych epizodów bitwy. W centrum obrazu widzimy Wielkiego Księcia Litewskiego Witolda Kiejstutowicza, ukazanego w czerwonym stroju, z rękami wzniesionymi w geście zwycięstwa i siły. Ponieważ koncentruje na sobie wzrok widza, jest często mylony z królem Władysławem Jagiełłą. Spójrzcie na jego nakrycie głowy – to nie korona, lecz zamknięta mitra książęca. Witold był stryjecznym bratem Władysława i namiestnikiem królewskim na Litwie. Polskiego króla, Władysława, widać w głębi, w prawym górnym narożniku obrazu. Siedzi na koniu w srebrzystej zbroi, otoczony przybocznymi. Jagiełło, wbrew obowiązującym wówczas zasadom sztuki wojennej, zamiast wziąć udział w walce, wolał obserwować pole bitwy ze wzniesienia. Dzięki temu mógł podejmować trafne decyzje i szybko wydawać rozkazy. Był też bezpieczny. Nie można tego powiedzieć o widocznym po lewej stronie kompozycji Wielkim Mistrzu Zakonu Krzyżackiego, Ulrichu von Jungingenie. Wódz krzyżacki zginął w walce, zostawiając swoich rycerzy bez dowódcy. To wydarzenie przesądziło o losach bitwy.
Na obrazie panuje nieopisany tłok. Postaci są namalowane tak blisko dolnej krawędzi kompozycji, że widz może poczuć się jak uczestnik przedstawionych zdarzeń. Słyszymy niemal bitewny zgiełk i szczęk broni. Słynny pisarz i dziennikarz Bolesław Prus napisał krytycznie, że w takim tłoku można raczej kraść portmonetki, a nie walczyć. Złośliwie, prawda? Obraz doceniano za dynamikę i siłę wyrazu. Przede wszystkim jednak za to, że w czasach zaborów przypominał o dawne potędze Polski i niósł nadzieję na odzyskanie niepodległości. Bez wątpienia Bitwa pod Grunwaldem robi ogromne wrażenie. Można stać przed nią godzinami i przyglądać się poszczególnym postaciom i zdarzeniom. Co ciekawe, każdy może zobaczyć w tym obrazie coś innego. Sławny koszykarz Marcin Gortat zwrócił uwagę, że bitwa wygląda jak mecz, z ontuzjami zawodników, strategią trenerów i wolą zwycięstwa. Wielu zwiedzających twierdzi, że dobrze zna obraz. Czy na pewno? Próbowaliście kiedyś policzyć namalowane na nim konie? Sprawdzić, ilu rycerzy walczy mieczami, a ilu strzela z łuków? Możemy wciąż odkrywać fragmenty, na które wcześniej nie zwróciliśmy uwagi. To łączy dzieło Matejki z Bitwą pod Orszą. Oba obrazy zabierają nas w fascynującą podróż w czasie, niczym pasjonujący film akcji.
Bitwę pod Orszą można oglądać w Galerii Sztuki Dawnej, zaś Bitwę pod Grunwaldem w Galerii Sztuki XIX Wieku w Muzeum Narodowym w Warszawie, gdzie znajdują się też druki edukacyjne, a w nich wiele ciekawostek dotyczących największego dzieła Matejki w zbiorach MNW.
Nieoczywista para: Malarz z kręgu Lukasa Cranacha Starszego Bitwa pod Orszą 8 IX 1514, 1525–1535 i Jan Matejko Bitwa pod Grunwaldem, 1878.
Tekst: Aleksandra Kresowska-Pawlak, Dział Edukacji Muzeum Narodowego w Warszawie
„Sztuka patrzenia” to cykl, który przygotowujemy we współpracy z Muzeum Narodowym w Warszawie.
Muzeum Narodowe w Warszawie
Aleje Jerozolimskie 3
Warszawa
www.mnw.art.pl