24 kwietnia, 2018 Rafał Pokusiński
Survival z dzieckiem
A gdyby tak na wyprawę zabrać syna lub córkę? To byłaby dla nich nie tylko przygoda, ale też niezwykła lekcja życia.
Ucięte palce, złamana noga i poparzone dłonie – wiele mam tak wyobraża sobie „zabawę” z nożem i ogniem w lesie. Jeżeli już znają słowo survival, to raczej z wersji „jak przetrwać do 10-tego”. Wśród ojców jednak survival cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Nie ma się czemu dziwić. Już jako dzieci większość z nas bawiła się ogniem lub scyzorykiem. Mało kto nie lubi przebywać w gęstym lesie, potężnych górach lub na rwącej rzece. Podziwiamy piękno stworzenia, ale też rzucamy przyrodzie wyzwanie. Zdobywamy górskie szczyty, przemierzamy leśne szlaki i przepływamy rzeki. Dobrze jest czasem odpocząć od miasta, od biura, a czasem nawet od domu. Można wtedy wejść w inny, a przez to ciekawy świat. A gdyby tak na wyprawę zabrać syna lub córkę? To byłaby dla nich nie tylko przygoda, ale też niezwykła lekcja życia. Dla każdego jest. Kiedy przez pół dnia leje deszcz i wszystko masz mokre, i w końcu po wielu nieudanych próbach udaje ci się rozpalić ogień, odczuwasz radość nie do opisania. W lesie docenisz domowe wygody – prysznic z ciepłą wodą, wygodne łóżko, sklep za rogiem. W dziczy nie ma miejsca na narzekanie i wybrzydzanie. Tu naprawdę nikt nie jest niejadkiem, bo wysiłek fizyczny i świeże powietrze wzmagają apetyt. Survival uczy pokory, cierpliwości, pracowitości i samodzielności.
Dzięki survivalowi dziecko:
- przeżyje przygodę z tobą
- doceni to, co ma
- nauczy się przydatnych rzeczy, np. nawigacji
Dla kogo jest survival?
Dla każdego ojca, który nie boi się wyzwań. Jeżeli chodzi o dzieci, minimalny wiek – według mnie – to 6-7 lat. Już w tym wieku dzieci są w stanie opanować niektóre podstawowe umiejętności survivalowe. Młodsze dzieci nie potrafią się jeszcze dobrze skupić na zadaniu, są bardziej marudne i trudniej znoszą standard biwaku.
Jak zorganizować taki wyjazd?
Oferta wyjazdów survivalowych dla dzieci lub ojców z dziećmi (nie znam firmy oferującej survival dla mam z dziećmi) nie jest zbyt duża, ale kilka firm podejmuje takie wyzwania. Zasadniczo są to ludzie, którzy wiedzą co robią i mają odpowiednie doświadczenie. Sprawdźcie wyprawy Fundacji Przystań i Walcz.
Czym kierować się przy wyborze wyprawy/kursu?
- poczytać informacje o organizatorach (doświadczenie, opinie uczestników kursów)
- sprawdzić plan kursu
- sprawdzić, czy organizator zapewnia ubezpieczenie
- odradzam oferty, gdzie do udziału już na wstępie trzeba kupić dużo sprzętu
Czy zdarzają się wypadki?
Oczywiście. A czy w waszej kuchni nigdy nikt nie zaciął się nożem albo nie oparzył się? Tylko, że od tego się nie umiera. Drobne skaleczenia uczą ostrożności i unikania poważnych ran. Nie można się bać przygody, bo życie to przygoda.
Kiedyś, będąc na wakacjach w Zachodniopomorskiem poznałem rodzinę holendrów mieszkających w Niemczech. Sympatyczni ludzie. Jednego dnia chcieli upiec na ognisku kiełbaski. Mimo że było sucho, nie potrafili rozpalić ognia. Mina ojca wskazywała uczucie porażki i pewnego wstydu przed swoimi dziećmi. Okazało się, że u nich nie pali się ognisk, najwyżej grille i przez to zanika umiejętność rozpalania ognia. Potrafimy obsługiwać komputery, a straciliśmy podstawowe umiejętności, które przez wieki pozwalały przeżyć naszym przodkom. Staliśmy się zakładnikami postępu. Zapewniam, że warto wrócić do korzeni.
Autor: Rafał Pokusiński, Fundacja Przystań i Walcz, przystan.org.pl