27 czerwca, 2016 Redakcja
Superojcowie
Tatę dostaje się przy narodzinach i tak już zostaje. Raz darowany może bywać posępny albo wkurzający, ale jego energia i dobro zwyciężają. Zobaczcie jak ojców postrzegają dzieciaki.
Wysoki, gruby, pachnący musem jabłkowym albo śmierdzący kalafiorem. Młodzi odbierają swych rodziców wszystkimi zmysłami, im młodszy jesteś, tym lepiej wiesz ile tonów głosu ma tata i jaką woń wydzielają jego skarpetki, ale przede wszystkim doceniasz jego wielkie ciepłe dłonie i miękki brzuch. Z fizjologii dorosłych dzieci potrafią też wyczytać emocje. Nie nazwą ich dosłownie, ale wiedzą, że ciskający błyskawicami tata-piorun nie jest fajny, a wyrastający mu na brodzie kaktus wygląda podejrzanie. Zmęczenie rodziców jest przez dzieciaki dostrzegane i wyrażają wobec niego wyrozumiałość, ale złość to zupełnie co innego. Gdy ojciec jest wkurzony i do obrzydzenia powtarza, że jest za późno na oglądanie telewizji, najlepiej schować się do lasu. A las każdy dzieciak ma swój. Wszystkie leśne schrony nazywają się jednak tak samo: „Inaczej-i-Lepiej” i cechują się brakiem ojców. Niestety, bywa i tak, że w owych lasach drzewa wyśpiewują piosenki, które zamiast mieć kojące melodie, brzmią jak pioruny. w takich sytuacjach szuka się takiej części leśnego zbiorowiska, w której drzewa milczą. Okazuje się, że w tej cichej strefie pachnie musem jabłkowym kojarzonym wyłącznie z ojcowskimi rękoma. Złość na pokładzie minęła, czas wracać do domu!
„Mus jabłkowy” Klaasa Verplancke przetłumaczono na kilkanaście języków, my też doczekaliśmy się polskiej wersji. Radość tym większa, że przecież poczciwe jabłko jest najpopularniejszym owocem w naszym kraju. Przyjemnie czytać o organoleptycznym opisie ojca, będąc zaopatrzonym w podobne wspomnienia. Pachnący musem jabłkowy tato małego Janka pewnie nie raz wydzielał woń dymu papierosowego albo spoconej po meczu piłkarskim koszulki, ale właśnie ta nuta jabłka przeważa. Nic dziwnego, że pod koniec książki syn wyznaje: „chciałbym, żeby miał tysiąc rąk”.
O ile ojciec Janka ma też swoje złe wcielenia, o tyle rodzic chłopca z wydania „Mój tata” pozostaje wspaniały na sto procent. Choć nie znamy tożsamości syna z obrazkowej książki Anthony’ego Browne’a, po ostatniej ilustracji domyślamy się, że ma kilka dobrych lat mniej niż Janek. Może jest jeszcze zbyt wcześnie, aby Młody dostrzegał wady swego ojca, a może po prostu pękaty tato tych wad nie ma. U Browne’a wszystko jest urocze i swojskie – od pochlebnych opisów ojca, po nieco surrealistyczne, a na pewno pogodne ilustracje. Oprócz całkiem przyziemnych umiejętności, jak zjedzenie wielkiej porcji obiadu czy świetnej gry w piłkę, tato ma moce nieziemskie: umie przeskoczyć księżyc i chodzić po zawieszonej nad ziemią, cienkiej linie. Przy okazji jest też silny jak goryl. Symbol tego zwierzęcia często pojawia się w książkach Anthony’ego Browne’a. Autor przyznaje, że jest zafascynowany gorylami i kontrastem, który reprezentują – ogromną siłą i delikatnością. Taki był też jego ojciec – bokser i żołnierz – na zewnątrz pewny siebie i krzepki, a w środku bardzo wrażliwy. Pisarz wspomina też jak dzięki ojcu zaczął uprawiać w szkole sporty, co pomogło mu przezwyciężyć nieśmiałość i mieć pewność, że trochę krępujący niski wzrost nadrobi sprawnością fizyczną. W „Moim tacie” ojciec-bohater niezmiennie ma na sobie kraciasty szlafrok, a na pierwszej stronie poznajemy go z kubkiem gorącej kawy w dłoniach. Tata naszej redakcyjnej koleżanki do dziś pije kilka mocnych kaw dziennie, każdą słodzi paroma łyżeczkami cukru. A czym pachnie Twój tata?
„Mój tata”
tekst i ilustracje: Anthony Browne
tłumaczenie: Maciej Byliniak
„Mus jabłkowy”
tekst i ilustracje: Klaas Verplancke
tłumaczenie: Jadwiga Jędryas