6 sierpnia, 2018 Redakcja
Stara Szkoła
Dziecko w wieku przedszkolnym już jest dostępne w wersji papierowej i elektronicznej.
Fragment książki
Pierwszy dzień w przedszkolu.
Akcja przebiega zgodnie z planem, osobnik wtopił się w tłum. Zbliża się ósma rano, migracja osiąga punkt kulminacyjny. Na szczęście przyjechaliśmy z półgodzinną rezerwą. Przygotowania rozpoczęły się już poprzedniego dnia. Poszliśmy do kwiaciarni, żeby trzyletnia Wiki mogła zanieść kwiatki paniom przedszkolankom. W sumie nie wiem, czy jest taki zwyczaj, ale pomyślałem, że nasza córka będzie z nimi ładnie wyglądać. Planowałem kupić fiołki lub przebiśniegi, ale kwiaciarka powiedziała, że we wrześniu naprawdę trudno je dostać. Zapytałem, czy w takim razie zrobiłaby mi bukiet z chryzantem, na co odwarknęła już dość zirytowana, że chryzantemy daje się zmarłym, a nie przedszkolankom. Mruknąłem, że i tak pewnie niewiele z tych kobiet przeżyje, ponieważ do przedszkola idzie moja córka. Na widok Wiki, przyglądającej się rosiczkom, jakby zamierzała je zjeść na drugie śniadanie, kwiaciarka odparła:
-Aha.
Oczywiście przedszkolanki od nikogo innego nie dostały kwiatów. Większość rodziców przyniosła bombonierki i inne słodycze, które zasilają fundusz przedszkolny. Będą nagrodami w różnych grach i konkursach. Na szczęście po drugiej stronie ulicy był sklep, więc też szybko skoczyłem po jeden drobiazg. Byłem pewien, że wybrałem najlepszy, ale pani dyrektor była trochę zaskoczona, kiedy Wiki wraz z kwiatkami podała jej białe opakowanie:
-Co to jest?
-Bombonierka dla przedszkolanek – powiedziałem poważnie.
-Cefalgin… Przy bólach głowy… – przeczytała pani dyrektor i spojrzała na mnie zaskoczona. Przedszkolanka stojąca obok zaczęła się śmiać, wyrwała dyrektorce pudełko i krzyknęła:
-Biorę cały listek!
Bombonierka cieszyła się wielkim powodzeniem i krążyła po wszystkich piętrach. Nie dość, że się po niej nie tyje, to jeszcze wydłuża życie. O jakieś trzy godziny, które codziennie zostają do końca pracy, chociaż gdybym ja miał zajmować się takimi dwudziestoma słodziakami, sięgnąłbym po nią po czterdziestu minutach.
KONKURS!
Polub ten post na naszym Facebook’u i napisz w komentarzu o najśmieszniejszej sytuacji, która Ci się przytrafiła w trakcie odbierania dziecka z przedszkola. Dwa komentarze wyróżnimy i nagrodzimy egzemplarzem tej o to lektury.