29 czerwca, 2015 Michał Gustowski
Siódemką do piekła
„Siódemka” nie jest polskim „On the Road”. Jest brawurową jazdą krętymi ścieżkami polskiej mentalności.
Samotna podróż przez Polskę jest znakomitym punktem wyjścia dla melancholijnej opowieści o polskiej wolności i wszechogarniającej degrengoladzie. Ziemowit Szczerek, autor błyskotliwej książki „Przyjdzie Mordor i nas zje” tym razem zabiera czytelników w podróż po Polsce. Jedzie symboliczną trasą, wzdłuż pionowej osi kraju, łączącej północ i południe. Drogą krajową nr 7, legendarną siódemeczką.
Książka Szczerka mogłaby być polskim „On the Road”. Nadwiślańskie szlaki to jednak nie amerykańskie szosy. Zamiast romantyzmu drogi, mamy tutaj romantyzm polski. Zamiast ducha Kerouca i Ginsberga unosi się duch Mickiewicza, Gombrowicza i Konwickiego.
Wyimaginowany narrator opowiada o podróży z Krakowa do Warszawy. Pretekst wędrówki nie jest ważny. W halloweenowy wieczór, na krakowskim rynku, widzimy wszechogarniający chaos, upojenie mas, tłumy przebierańców. Współczesne Dziady zwiastują nadejście niesamowitego. To zaledwie początek opowieści. Na rogatkach Krakowa do auta wsiądzie… Geralt, który zostawi kilka tajemniczych eliksirów. Ich tajemnicze działanie sprawi, że rzeczywistość stanie się niepewna. Wiedźmińskie trunki wyostrzą spojrzenie: przydrożny krajobraz stanie się estetycznym koszmarem: chaosem barw, nonsensownych sloganów. Dodadzą też siły do brawurowej walki na stojącym w ogniu Zamku. Fantastyczna i sensacyjna fabuła przybierze coraz ciemniejszą tonację.
Powieść drogi zmienia się u Szczerka w wiwisekcję polskiej mentalności. Za pomocą kilku niesamowitości i literackich przebrań próbuje on zgłębić pokłady narodowej (nie)świadomości. Dotyka społecznych pragnień i fobii, które w finale powieści przybierają realne oblicze. Polska powieść drogi nie mogła być inna. Zasiadając do lektury, lepiej zapnijcie pasy.
„Siódemka”
Ziemowit Szczerek
Wydawnictwo Korporcja Ha!art