Ściąga z przyrody

Nie jest prawdą, że człowiek widział już wszystko i że pozostaje mu tylko eksploracja kosmosu. Na ziemi ciągle jest dużo do odkrycia. Sami nie wiemy, czego jeszcze nie wiemy.

Wiedzieli o tym dokładnie naukowcy epoki Oświecenia, którzy dokładali wszelkich starań, aby swoje odkrycia rzetelnie opisywać. W przeciwieństwie do innych dziedzin nauki, wiedza przyrodnicza wymagała wówczas od badaczy nieprzeciętnych umiejętności. Nie wystarczało być już tylko dobrym botanikiem, trzeba było mieć niemałe zdolności plastyczne. Nie było przecież mowy o tym, aby z naukowych ekspedycji przywieźć zdjęcia wszystkich odkrytych tam nieznanych dotąd gatunków roślin i zwierząt. Ich opisy musiały być poparte odpowiednimi rycinami. I tak oto oświeceniowe inwentarze tworzyły swoiste mikrokosmosy, w najmniejszych szczegółach oddające różnorodność przedstawianych gatunków i rodzajów flory i fauny. Jednym z najsłynniejszych inwentarzy był na przykład katalog Pierre’a Borela (1620-1671), lekarza z Castres, który wymieniał: „osobliwości ludzkie, stworzenia czworonożne, ptaki, ryby i zoofity morskie, muszle, inne rzeczy morskie, owady i węże, rośliny a najpierw drewna i korzenie, liście, kwiaty, gumy i żywice, nasiona i ziarna, rzadkie owoce, inne owoce i nasiona, minerały i po pierwsze kamienie, rzeczy przemienione w kamień, inne minerały, starożytności, rzeczy sztuczne”. W XVI wieku epokowym przykładem w zakresie botaniki była działalność malarza Jacopo Ligozziego, którego zatrudnił Franciszka I w celu dokumentowania toskańskiej flory i importowanych roślin. Jego współpraca z botanikiem Jodocusem de Goethuysenem przyniosła efekt w postaci akwarel, uznanych za wzorcowe dla gatunku. Przedstawienia były niezwykle realistyczne w szczegółach, ukazywały rośliny we wszystkich fazach ich rozwoju.

Inwentarze autorstwa Virginie Aladjidi i Emmanuelle Tchoukriel, wydane w Polsce przez poznańskie Zakamarki, mieszczą wizerunki 97 zwierząt i 57 drzew i krzewów z różnych stron świata i swoim charakterem nawiązują do tych, wspomnianych wyżej, najlepszych gatunkowych wzorców. Zwierzęta pogrupowane są według środowiska, w którym żyją, dzięki czemu można poznać także ich naturalne środowisko. Drzewa opatrzone zostały polską i łacińską nazwą, przy każdym podane są także wymiary i długość życia. Tchoukriel, autorka ilustracji, wykonała tytaniczną pracę, portretując rośliny i zwierzęta „z precyzją i artyzmem godnymi przyrodników z minionych stuleci”. Nie możne ten fakt jednak dziwić, jako że ilustratorka specjalizuje się w sporządzaniu rycin naukowych. Doświadczenie zdaje się tu mieć kluczowe znaczenie dla efektu końcowego. Warto uchylić rąbka tajemnicy dotyczącego samego warsztatu Tchoukriel. „Czarne kontury rysunków wykonała rapidografem i tuszem chińskim. Do kolorowania użyła akwareli, które, nakładane z różną intensywnością, wspaniale oddają bogactwo odcieni i faktur spotykanych w przyrodzie”.

„Ilustrowany inwentarz drzew” i „Ilustrowany inwentarz zwierząt” mogą okazać się wielką pomocą edukacyjną dla młodzieży, gdy przyjdzie im chociażby wykonać zielnik; ale będą również niezwykłym wsparciem podczas rodzinnych wypraw za miasto, do zoo czy palmiarni. W końcu nie każdy musi pamiętać (wiedzieć) jak wygląda olsza czarna, oryks szablorogi czy springbok. Ale nie tylko o użyteczny charakter tych publikacji idzie. Przynoszą one bowiem ze sobą wiele przyjemności, a ,jak pisał francuski matematyk, fizyk, astronom i filozof nauki Jules Henri Poincaré: „Uczony nie bada przyrody dlatego, że jest to użyteczne; bada ją, bo sprawia mu to przyjemność, a sprawia mu to przyjemność, bo przyroda jest piękna. […] mówię tutaj o owym wewnętrznym pięknie, płynącym z harmonijnego ładu części, uchwytnym dla czystego umysłu”.

„Ilustrowany inwentarz drzew” „Ilustrowany inwentarz zwierząt”
Tekst: Virginie Aladjidi
Iustracje: Emmanuelle Tchoukriel
Wyd. Zakamarki

Udostępnij