5 sierpnia, 2015 Dariusz Szymanowski
Podróż w głąb ziemi
Podobno najlepiej rozpoznawalną marką Wielki Brytanii jest Manchester United. USA ma swojego Apple’a, który zajął miejsce Coca-Coli. Szwedzi to oczywiści Ikea, a Polska? Polska ma Aleksandrę i Daniela Mizielińskich, czyli Hipopotam Studio.
Przyznajcie, że chcieliście kiedyś zajrzeć do mrowiska? Zobaczyć jak wygląda w środku, podążyć za jedną z robotnic i niekończącymi się podziemnymi tunelami, dotrzeć choć na chwilę do Królowej, która być może wyprawia właśnie swoje trzydzieste urodziny?
Ciekawość to ta cecha gatunku ludzkiego, która odpowiada za wszystkie odkrycia jakich dokonano. Gdyby nie ciekawość nikt nigdy nie odkryłby Ameryki, gdyby nie ona Felix Baumgartner nie pobiłby w 2012 r. rekordu najwyższego lotu załogowego balonem, najwyższego skoku spadochronowego z wysokości ok. 39 km oraz największej prędkości swobodnego lotu. Gdyby nie ciekawość wreszcie, Jon Jenkins nie odkryłby Ziemi 2.0, czyli planety Kepler-452b.
To ciekawość zaprowadziła duet Mizielińskich w głąb. Po stworzeniu „Map” wydawał się to naturalny kierunek. Co tam tam odkryli? Pod ziemią, oprócz tego że toczy się tam zwyczajne życie zwierząt (kretów, piesków preriowych, borsuków i lisów), wiją się setki tysięcy kabli i rur, które na co dzień czynią nasze życiem prostszym (kanalizacje, wodociągi, kable elektryczne). W całej tej nieprzebranej sieci instalacji znajdować się mogą także tunele metra czy dróg, dzięki którym na przykład linie kolejowe nie muszą omijać gór, rzek czy innych terenowych przeszkód. Od dzisiaj wiem, że największym tunelem na świcie jest, budowany już od prawie 20 lat, tunel Gotthard-Basistunnel, dzięki któremu skróci się czas podróży między miastami Szwajcarii, Włoch i Niemiec, a pierwsze pociągi pojadą w nim w 2016 r.
Ale spoglądając „w głąb”, Mizielińscy kierowali swój wzrok zarówno pod ziemię, jak i pod wodę. Podobno ten podwodny świat znany jest jeszcze mniej niż najbliższe otoczenie naszej planety. Przez setki lat człowiekowi udało się zdobyć najwyższe szczyty, wynaleźć samolot, Internet i smartfona, ale nie zdołano zobaczyć żywej kałamarnicy kolosalnej w jej naturalnym środowisku. Nie zbadano dotąd dokładnie głębin Rowu Mariańskiego (10 984 m pod powierzchnią wody). Dosyć powiedzieć, że do tej pory na jego dno dotarło jedynie trzech ludzi. Amerykanin Don Walsh i Szwajcar Jacques Piccard spędzili na dnie, w niewielkiej kabinie batyskafu, jedynie 20 min. W marcu 2012 r. ich wyczyn pobił kanadyjski reżyser i oceanograf James Cameron, który spędził w głębinach 3 godziny, na głębokości prawie 11 kilometrów.
„Pod ziemią. Pod wodą” roztoczyło przed mną świat, jakiego nigdy dotąd nie tylko nie widziałem, ale o którym nigdy nie słyszałem. Bo czy statystyczny Polak, korzystający z zaledwie dwóch linii warszawskiego metra, ma wiedzę na temat najgłębszego systemu metra na świecie? Czy ów statystyczny mieszkaniec Polski wie gdzie leży Jaskinia Krubera i jak jest głęboka? I gdzie znajduje się najgłębsza na świecie podmorska dziura Dean’s Blue Hole? Pogłębianie wiedzy, tak – pogłębianie – to idealne słowo, za pomocą którego opisać można wartość tej publikacji. Ale nie tylko jej walory poznawcze moga pociągać. „Pod ziemią. Pod wodą” to prawdziwy produkt dwa w jednym. Są to bowiem właściwie dwie książki, które kończą w tym samym miejscu, w środku – ziemi i książki. Ten album to edytorskie mistrzostwo świata. No i te ilustracje. A teraz, po przejrzeniu „Map” i wyprawie „w głąb” Ziemi, pozostaje czekać i spoglądać z nadzieją w górę. Być może stamtąd właśnie nadleci wieść o nowych odkryciach państwa Mizielińskich.
PS Adres pod który trzeba zajrzeć – Conan Niszczyciel zaprasza do siebie: www.hipopotamstudio.pl
„Pod ziemią. Pod wodą”
Aleksandra i Daniel Mizielińscy
Wyd. Dwie Siostry