Paluchem po porcie

Uwielbiamy wielorazowe książki, w których opowieści tworzą się same. Tym razem zapraszamy na nadmorskie poszukiwania!

Tutaj to dopiero się dzieje – pada deszcz, wiosła idą w ruch, fale szumią, a cały zgiełk wypełnia charakterystyczny dźwięk syreny statku. Cały ten harmider to jedno, ale co dopiero przeżywają nasze oczy. W gąszczu postaci i przedmiotów razem z dzieciakami wypatrujemy Borysa Borsuka w płaszczu przeciwdeszczowym, rodzinę zająców udającą się w rejs albo samego Kapitana Nemo. Coś się dzieje w porcie!

Kiedy myślimy o pierwszych książkach w życiu naszych dzieci, bierzemy pod uwagę takie, w których ilość napisów zniesiono do minimum, za to prym wiodą kolorowe ilustracje. Ta opracowana przez niemiecką ilustratorkę Brittę Teckentrup opowieść rozgrywającą się w porcie nadaje się na taką właśnie lekturę na start. My czytamy pytania, a młodzi palcami wskazują odpowiedzi. Twórcy „Gdzie jest Wally?” byliby zadowoleni, nasi okuliści także.

Poza godną formą, zaletą takich publikacji jest ich uniwersalność. Wiadomo, że dzieciaki uwielbiają, gdy czyta się im tę samą książkę po raz setny, a w przypadku „24 godziny. Coś się dzieje w porcie!” nie ma mowy o powtarzającej się treści. Pytania owszem, zostają, ale tylko te sugerowane przez autorkę. Podczas lektury mnożą się za to nowe problemy i zagadnienia, w końcu coś się tu wydarza przez całą dobę. Ale spokojnie – scen i postaci jest wystarczająco dużo. Powiewająca czarna flaga z czaszką to punkt wyjścia do snucia historii o piratach, a od burty można zacząć analizę budowy statku. Między ostatnia i kolejną lekturą książki warto też zbadać jak takie sceny wyglądają w realu. Rekomendujemy destynację: port rybacki Władysławowo!

KONKURS

W porcie z książki Britty Teckentrup stoją statki o rozmaitych nazwach: Posejdon, Stella Maris czy Mewa. Jak wy nazwalibyście swój statek? Odpowiedzi wpisujcie w komentarzach pod postem konkursowym na naszym profilu na Facebooku. Na wasze nazwy czekamy do końca miesiąca, czyli dokładnie do piątku (31 marca, 23:59). Spośród nich wybierzemy pięć najciekawszych, a ich autorzy otrzymają po egzemplarzu „24 godziny. Coś się dzieje w porcie!”.

„24 godziny. Coś się dzieje w porcie!”
tekst i ilustracje: Britta Teckentrup
tłumaczenie: Krystyna Bratkowska
Wydawnictwo Prószyński Media sp. z o.o.

 

Udostępnij