18 stycznia, 2017 Redakcja
Ojciec do zadań niespecjalnych
Wiecie, że ta książka jest autobiograficzna? Ciekawe na ile wy przypominacie ojca Ulfa Starka!
Tego lubianego szwedzkiego pisarza z charakterystyczną niemal białą czupryną chyba nie trzeba przedstawiać. Ulf Stark jest dobrze znany polskim rodzicom dzięki książce „Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy’ego” i serii, której bohaterami są mama – patrz:„Jak mama została Indianką” lub właśnie tata. Jego książki można znaleźć nie tylko w księgarniach, ale też w ambasadzie kultury szwedzkiej, czyli w IKEA. Nic w tym dziwnego, bo Stark z uważnością oddaje skromne niuanse świata dzieciaków. Kto jak kto, ale on wie sporo o dziecięcej wrażliwości.
„Jak tata się z nami bawił” to opis zwykłego wieczoru w zwykłej rodzinie – wcale nie jest powiedziane, że szwedzkiej. Mama wyrusza na zajęcia plastyczne, a w domu zostają ojciec i dwóch synów. Ku zaskoczeniu braci, tata proponuje wspólną zabawę – od razu zostaje zdradzone czytelnikowi, że debiutuje w tej roli. Pada propozycja szukania schowanego klucza, którą chłopcy szybko aprobują. Tata nie kryje radości, do czasu gdy młodszy syn wynajduje dla klucza nietypową kryjówkę. Może nie ma tu za wiele aspektów duchowych, jak w poprzedniej książce o ojcu – „Jak tata pokazał mi wszechświat”, ale na pewno obie publikacje łączy wątek przyziemny. Przypomnimy tylko, że podczas wieczornej obserwacji nieba, syn i ojciec przekonują się, że warto też czasem patrzeć pod nogi, bo można wdepnąć w kupę. Trzeba przyznać, że tymi trywialnymi kontekstami Ulf Stark zyskuje w naszych oczach – bohaterowie jego książek to przecież my i nasze dzieciaki. To jak – w co bawicie się dziś wieczorem?
„Jak tata się z nami bawił”
tekst: Ulf Stark
ilustracje: Mati Lepp
Wydawnictwo Zakamarki