15 kwietnia, 2016 Kasia Kazimierowska
Miłe smacznego początki
Jak przyrządzić kruche ciastka z marmoladą albo murzynka? W „Let’s bake” nasze dzieciaki znajdą wszelkie potrzebne instrukcje, by zacząć swoją przygodę z pieczeniem.
Gdy byłam małą dziewczynką, mama i babcia zawsze wyganiały mnie z kuchni. Nie to, żebym się specjalnie garnęła do pieczenia ciasteczek, ale ciekawiła mnie sypkość mąki, łączenie składników, to jak w cieple rosną drożdże. W kuchni zawsze znajdowało się tyle rzeczy do zabawy. No ileż można nawyczyniać takim wałkiem!
Dlatego swojego syna nie wyganiam podczas pieczenia czy gotowania. Bawi się kuleczkami cieciorki, smaruje masłem formy do muffinek, przesypuje suchy ryż z kubeczka do kubeczka, szeleści opakowaniami przypraw. W końcu zabawa w kuchnię pobudza wszystkie zmysły, nie tylko smak!
Wiedzą o tym autorki książki kulinarnej dla dzieci o przekonującym tytule „No to pieczemy!” („Let’s bake”). Zabawa w kuchni potrafi nie tylko rozbudzić smak, węch i dotyk, nie wspominając już o przyjemnościach z patrzenia na kulinarne pyszności, ale jest kolejnym krokiem w nauce samodzielności i sprawczości. A te lekcje dla dzieci są nie do przecenienia.
Już we wstępie autorki podkreślają, że książka jest dla dzieci, nie dla dorosłych. Ale uwaga! Nie jest dziecinna. Traktują więc poważnie młodych kucharzy, serwując im prawdziwe przepisy na pyszne słodkości. Obok receptur mamy krok po kroku pięknie graficznie wyłuszczone, jak zrobić smakołyk oraz profesjonalne zdjęcia gotowych już przysmaków. Wszystko razem układa się w pyszną propozycję na leniwe sobotnie popołudnia.
W książce znajdziemy dziesięć przepisów o różnym stopniu trudności: od owocowego koktajlu i kremowego przekładańca z kruchymi ciasteczkami, który nie wymaga pieczenia, poprzez słynne jagodowe muffinki, aż do murzynka (w oryginale to hedgehog cake) i placka z porzeczkami. Każdy przepis prowadzi dziecko za rękę: od wyjęcia potrzebnych produktów i narzędzi po kolejne czynności, które zakończą się pysznym sukcesem. Dodatkowo autorki zachęcają dzieci do własnej twórczej inwencji – ich przepisy to tylko sugestie, dzieci mogą dowolnie łączyć niektóre składniki, zmieniać je. Instrukcje step by step opatrzone są pięknymi, ale przede wszystkim czytelnymi rysunkami. Nie sposób się pomylić, a od samego albumu naprawdę trudno się oderwać!
Co ważne, w książce zaznaczone są te czynności, które wymagają pomocy dorosłego, np. przy włączeniu piekarnika, albo użycia robota kuchennego. To tak naprawdę uwaga dla nas. Bądźmy w pobliżu. Nie kontrolujmy, ale służmy pomocą, gdy nasi mali kucharze pogubią się między mąką, jajkami a serkiem mascarpone.
Na koniec instrukcja obsługi dla rodziców. Zwłaszcza dla tych nie do końca przekonanych, że kuchnia to dobre miejsce dla dzieci. Nie bójmy się, że dzieci coś zniszczą, stłuką, zepsują. Że rozsypią mąkę, wdepczą jajka w podłogę, a my tygodniami będziemy zeskrobywać zaschnięte maliny z kuchennych płytek. Kuchnia dla każdego jest przestrzenią do eksperymentu. Pozwólmy z niej korzystać także naszym dzieciom. Zabawa w pieczenie nie tylko nauczy je, skąd biorą się potrawy na ich talerzykach, ale także zbuduje ich poczucie wartości oraz zaufanie na linii dziecko – rodzic. A to same zalety. Nie mówiąc już o atrakcyjnie spędzonym popołudniu w deszczową sobotę czy długą niedzielę. Jeśli to oznacza, że czeka nas potem sprzątanie – trudno. Zresztą sprzątanie też można zamienić w atrakcyjną zabawę z dzieciakami. Zwłaszcza, jeśli po nim czekają na nas pyszne muffiny jagodowe!
„Let’s bake”
Clara Lidstrom i Annakarin Nyberg
Little Gestalten