2 września, 2015 Redakcja
Ludzie piksele
Gdy odnotujemy cichy dźwięk zamykanego laptopa i wiemy już, że jesteśmy offline, lubimy sięgać po opowieści tych, którzy współtworzą internetowy wszechświat. Opowieści na papierze.
Niszowy magazyn „Offscreen”, dopracowany pod każdym względem, powstaje w zasadzie za sprawą jednej osoby. W tym, że Kai Brach może zostać nazwany człowiekiem orkiestrą nie ma ani trochę przesady. Mieszkający w Australii młody Niemiec jest projektantem, założycielem, redaktorem i wydawcą tej doskonałej publikacji. W numerze 10 – który bierzemy na warsztat – jako wsparcie, Kai wymienia tylko korektorkę i po części typografów, sam bowiem nie jest odpowiedzialny za użyte fonty. A te są bezbłędne, podobnie jak czytelny layout, niepowlekany papier i swobodne fotografie. Doszlifowana forma.
W każdym z jedenastu dotychczasowych numerów Brach pisze o ludziach, którzy są odpowiedzialni za branżę digital. Zresztą, opisując „Offscreen” wydawca używa trafnej metafory: „People behind Bits and Pixels”. Każde wydanie to sześć wywiadów z osobami stojącymi za znanymi na świecie platformami albo aplikacjami, z których korzystamy na co dzień. W dziesiątym numerze bohater okładki – młody Koreańczyk Andrew Kim – opowiada o swojej roli projektanta w Microsoft, pierwszym zachwycie wywołanym przez iPoda i o tym, że zanim wybrał drogę product designera chciał zostać ilustratorem i rysować dinozaury. Od Scotta Belsky’ego dowiadujemy się jak razem z Matiasem Coreą zakładał Behance, o tym, że lubi korzystać z Instagramu, jeździ Uberem i słucha Muse i Mozarta. A przy okazji – że na biurku ma pracę kupioną od Any Bidart, która, naturalnie, ma swoje konto na Behance. Amit Gupta opowiada swoją historię życia: przedsiębiorcy, fotografa i człowieka, który dzięki internetowi wygrał walkę z rakiem. Obok wywiadów są jeszcze krótsze wzmianki o innych interesujących ludziach z sieci. Karolina Szczur – projektantka interfejsu z &yet opisuje swój typowy dzień, Stewart Butterfiel, założyciel Flickra i Slacka – komunikatora, z którego korzystamy w Fathers – przytacza kilka złotych myśli na temat pracy i kreatywności, a artystka Rachel Nabors przewrotnie radzi, aby nie robić tego, co się kocha.