Dinozaury na Opolszczyźnie

Jeśli miałby istnieć tylko jeden powód, dla którego warto było wynaleźć technologię 3D, nazywałby się: Jura Park w Krasiejowie. Genialnie zaanimowane historie dinozaurów, człowieka i wszechświata wciągają jak najlepszy kryminał.

Jura Park na Opolszczyźnie to jedno z tych nielicznych w Polsce miejsc, w których dobrze bawią się dzieci, a dorośli się nie nudzą (i odwrotnie). A przy okazji wszyscy uczą się na potęgę. Nie tylko zresztą o dinozaurach. Ręka w górę, kto w okresie przedkrasiejowskim wiedział na przykład, że kiedyś istniała wyspa, na której prehistoryczni ludzie mierzyli mniej niż metr?

Jura Park to dwa światy – wirtualny i rzeczywisty. I oba zostały przygotowane z troską o najmniejszy detal. Na każdym kroku widać, słychać i czuć, że nie wchodzimy do taniego jarmarku gminnego, gdzie dmuchany dinozaur ma nas przekonać do wydania kilku złotych na bilet. Wielkość, rozmach i (o)polska porządność robią wrażenie.

Świat wirtualny to trój-, albo więcej, wymiarowe filmy, podczas których dosłownie zanurzamy się w historii świata. Od Wielkiego Wybuchu, przez dinozaury, poprzez ewolucję człowieka, aż do czasów współczesnych. Wszystko przedstawione tak, że bez względu na wiek, z wypiekami przeżywa się każdą sekundę. Ogromne wrażenie robi też prehistoryczne oceanarium 3D z olbrzymimi stworami pływającymi, zdaje się, na wyciągnięcie ręki. Uwaga na atak rekina! Lubi się później śnić dzieciom.

W Parku emituje się dużo filmów, są świetnie przygotowane pod kątem technicznym, a dobry pomysł, żeby w różny sposób ograniczać liczbę oglądających daną projekcję w tym samym momencie sprawia, że nikt nam nie zasłania. Wszystko rewelacyjne widać i słychać. Łyżką dziegciu w tej beczce miodu jest wcale niebagatelna kwestia zagłady dinozaurów. W jednym z filmów jako powód podano uderzenie meteorytu. W innym – wybuch Superwulkanu. Dorośli wiedzą albo się domyślają, że teorii tu jest po prostu wiele, ale dzieci czują się lekko zagubione.

Wirtualna rzeczywistość splata się w Jura Parku z rzeczywistością namacalną. Zbieżność nazwy polskiego parku z hitem filmowym Spielberga ma pewnie swoje znaczenie marketingowe, ale rzeczywiście łatwo się poczuć jak bohaterowie „Jurassic Park”. Dinozaurów jest bez liku – od małych, mniejszych niż człowiek, po kilkudziesięciometrowe olbrzymy. Wrażenie robi dokładność i jakość figur – nic tu nie odstaje, nie odpada i się nie kruszy.

Jedyna różnica z filmem jest chyba taka, że krasiejowskie dinozaury się nie poruszają. To akurat lepiej. Na stronie internetowej parku opisany jest długi proces powstawania dinozaurowych rzeźb – uwagę zwraca naukowy nadzór prawie na każdym etapie produkcji. Jakość ta jest zresztą doceniana również poza krajem – polskie dinozaury można spotkać w Dinosaur Ridge (Kolorado, USA) i Meze Park (Francja).

Całość Parku uzupełniają całkiem niezłe zaplecze gastronomiczne i duży plac zabaw. Bez względu na wiek i długość spędzonego w Krasiejowie czasu, po wyjściu z Parku chce się krzyczeć: jeszcze!

www.juraparkkrasiejow.pl

Udostępnij