Zdrowo za 4,50

Niedawno lekarze zalecili Kajowi przejście na dietę bezcukrową, bezmleczną i bezglutenową. Ci, którzy znają temat, wiedzą, że taka niespodzianka wiąże się z wymianą całego menu – pozbyciem się z kuchni wszelkich mąk, makaronów, płatków, cukrów i zastąpieniem ich zupełnie nowymi, zdrowszymi produktami.

Nam zamiana nie sprawiła wielkiego problemu. Kaj już drugi raz jest na tej diecie. Poprzednio było to jakieś 2-3 lata temu i wiecie co? W tak krótkim czasie naprawdę sporo się zmieniło na plus. Obecnie jest całe mnóstwo sklepów ze zdrową żywnością, nawet supermarkety mają już sektory takich produktów. Poza tym, śledząc blogi kulinarne można bez żadnego problemu zbudować dziecku i sobie bardzo zróżnicowane menu. Polecam też książkę „Kuchnia polska bez pszenicy” Marty Szloser i Wandy Gąsiorowskiej.

Niestety. Zdarzają się miejsca, które nie nadążają za zmianami żywieniowymi. Integracyjne przedszkole państwowe. Dieta? „Ojej, no i jak my mamy gotować dla jednego dziecka specjalnie? To może spojrzą Państwo w jadłospis i powiedzą, czego mamy nie dodawać dziecku?”. Menu wyglądało tak: mleko, masło, mleko, pszenica, gluten, makaron, pomidor (juhu!) masło, masło, mleko, pszenica, cukier, cukier, cukier, gluten, mleko. Na koniec pojawił się koronny argument nie do pobicia: „mamy tylko 4,5 zł na jeden obiad. Nie da się”. Naprawdę? Spróbujmy zatem.

Wegeburgery z purée z marchewki

Składniki:
torebka kaszy gryczanej
pół szklanki czarnej fasoli
2 marchewki
pietruszka
kilka małych pomidorów    
2 pomarańcze
jajko                          
mąka ryżowa                      
2 ząbki czosnku                              
mały kawałek imbiru                      
sól i pieprz

Przygotowanie:
1. Dzień wcześniej zalewamy fasolę wodą – musi się moczyć min. 12 godzin. Dlaczego czarna? Pasuje smakowo (jest trochę bardziej wyrazista i pikantna) i kolorystycznie.

2. Gotujemy fasolę przynajmniej godzinę. Przez pierwsze 10 min. na dużym ogniu, później go zmniejszamy.

3. W międzyczasie gotujemy kaszę zgodnie z instrukcją na pudełku.

4. Robimy purée z marchwi – obieramy marchewki i kroimy w dosyć cienkie plastry. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy oliwę z oliwek. Wyciskamy sok z pomarańczy. Niedbale pokrojone czosnek i imbir wrzucamy do garnka. Lekko podsmażamy. Dodajemy marchewkę – podsmażamy. Uwaga na czosnek. Przypalony będzie gorzki, a w gotowaniu nie ma niestety opcji cntr+z. Wlewamy sok. Gotujemy marchew w soku 10 min. na wolnym ogniu i 5 min. na mocniejszym. O co tu chodzi? Mamy dwa cele – musimy ugotować marchew (smak surowej jest nieakceptowalny) i zredukować sok z pomarańczy. Jeśli zabraknie płynu – dolejcie odrobinę wody lub bulionu. Do tego sól i pieprz (pieprz – śmiało). Miksujemy lub przeciskamy przez praskę marchewkę z pozostałym zredukowanym sokiem.

5. Podsmażamy cebulę na patelni.

6. Fasolę lekko miksujemy z odrobiną wody, w której się gotowała. Lubię, gdy w fasolowej paście możemy znaleźć dosyć duże kawałki. Dodajemy cebulę.

7. Mieszamy towar z patelni z kaszą. Dobrze przyprawiamy. Tutaj pojawia się temat mąki i jajek. Nie umiem powiedzieć ile i czy w ogóle. Musicie uformować kotlety.

8. Formujemy kotlety i wkładamy do lodówki (to ważne – będą się mniej rozpadać).

9. Pęczek pietruszki drobno kroimy, dodajemy posiekany ząbek czosnku, dużo gruboziarnistej soli, pieprzu, odrobinę oliwy, soku z cytryny i zaczynamy zabawę z nożem. Trzeba całość drobno siekać i na zmianę ucierać (kładziemy płasko nóż na desce i wykorzystując chropowatość soli, rozdrabniamy pietruszkę i czosnek). Można to samo zrobić w moździerzu.

10. Smażymy kotlety po kilka minut z każdej strony. Wedle uznania, spokojnie – to nie jest mięso, tylko ugotowana kasza z ugotowaną fasolą – nikt się tym nie otruje. Kotlety mają być ciepłe w środku i lekko chrupiące.

11. Każdego kotleta smarujemy pietruszkową pasta zaraz po zdjęciu z patelni. Podajemy z purée i kilkoma pomidorami koktajlowymi.

Ten obiad nie spełnia schematu „mięso, dodatek skrobiowy, surówka”, mimo to jest zbilansowany, jeżeli chodzi o witaminy (warzywa), białko (fasola) i węglowodany. A przy tym bez cukru, mleka, glutenu i przy okazji – bez mięsa.

 

Kacper Salzman – ojciec Kaja. Zawodowo związany z muzyką i z gotowaniem. Organizuje koncerty muzyki klasycznej, produkuje alternatywną elektronikę, a w czasie wolnym od koncertów współpracuje z warszawskimi restauracjami jako kucharz.

Udostępnij