Starszy brat niepewności

W tym tygodniu dotarła długo oczekiwana przesyłka z zagranicy. Sam nie wiem komu – „nadawcy” czy „kurierowi” – należą się większe wyrazy wdzięczności? Wszak Kitty Crowther to prawdziwe olśnienie. O swojej miłości do Dwóch Sióstr, przez skromność, nie wspomnę.

Historia ta zaskakuje. Jest nieoczywista. Tylko na pozór z lektury wyłania się obraz ojca, który nawet z synem zmuszony jest walczyć o własne terytorium (swoje miejsce w łóżku). Zastanawiałem się czy to stereotyp ojca, który jako mężczyzna musi logicznie rozwiązywać wszystkie problemy, gdy coś go niepokoi musi to sprawdzić, przekonać się na własnej skórze? Czy to archetyp zdobywcy; twardziela, który stawia czoła przeciwnościom losu, podczas gdy mama jest od przytulania i całowania przed snem? Ale czy tak jest w istocie? To pytanie nie opuszczało mnie, jak nie opuszczała mnie opowieść Kitty Crowther.

Puenta, którą mogłoby być stwierdzenie, że również dorośli się boją tego czego nie rozumieją i nie widzą, w tej książce nie pojawia się jak zwykle na końcu, ale gdzieś w środku historii. Dokładnie w chwili, gdy tata, niemogący zasnąć „obok wiercącego się synka”, kładzie się w łóżku Tymka. I oto, sam na własne uszy, słyszy tajemnicze „szur szur ćwir plum!”. Ilustracja, na której Crowther w punkt uchwyciła przerażenie ojca jest bezcenna. W jego oczach pojawia się strach, ten starszy brat niepewności. Ale dzięki tej scenie, wizerunek ojcostwa nabiera ludzkich kształtów. Odtąd, dalsze poczynania żabiego taty, muszą być interpretowane nie poprzez konstrukcję silnego i odważnego mężczyzny, a przez obraz postaci z krwi i kości. Postaci, której nie są obce uczucia takie jak lęk, strach czy zwątpienie. Wielka w tym siła opowieści Kitty Crowther.

O mistrzostwo autorka ociera się również na poziomie ilustracji. Być może, to sam temat wpłynął na ich charakter, na który padają cienie Langa i Murnaua. „Szur szur ćwir plum!” odkryło przede mną nieoczywistą naturę pasteli. Nie myślałem bowiem, że przy ich pomocy można narysować ciemna stronę egzystencji. Mała plansza przedstawiająca uchylone drzwi i cienką strunę światła wpadającą do pokoju czy „słodkowodny potwór, pierzasty wąż i kościotrup z bagien”, cały ten rezerwuar strachów, przywołuje na myśl dzieła niemieckich ekspresjonistów. W książce Crowther ojciec czyta dziecku przed snem bajkę. Sam staram się czytać mojemu synkowi w każdej wolnej chwili, czytanie literatury dla dzieci sprawia mi od niedawna niezwykłą przyjemność. Opowieści takie jak ta, o której tu piszę, przywracają nadzieję, przełamują stereotypy, zdają się mówić: nie musisz być ojcem supermenem, ważne – abyś był.

„Szur szur ćwir plum!”
Tekst i ilustracje: Kitty Crowther
Tłumaczenie: Maciej Byliniak
Wydawnictwo Dwie Siostry

Udostępnij