Proszę mnie przytulić

Pomysł tej książki jest urzekająco prosty, mówi o nim zresztą już sam tytuł. Nic zatem nie zdradzę z historyjki, pisząc, jak do tego doszło: pewnego dnia Tata Niedźwiedź zdradza synowi sekret na udany dzień – wystarczy kogoś przytulić. I tak mały Miś proponuje tacie, aby to sprawdzili.

Czując niedosyt po wizycie u Pana Bobra, odwiedzają kolejne zwierzęta, okazując im przyjaźń. Fabuła nie jest skomplikowana, ale „ochom” i „achom” nie ma końca, a to w dużej mierze ze sprawą ilustracji Emilii Dziubak – trafiają dokładnie w ten czuły punkt, generując falę ciepła i serdeczności. Rozczulające są przytulane zające, którym znad wielkich niedźwiedzich łap, w sam raz stworzonych do uścisku, wystają jedynie uszy. Cudowny jest sam pomysł na tę książkę – fala serdeczności nakazuje niedźwiedziom przytulić nawet gąsienicę! Dowcipne, że to właśnie niedźwiedzie witają się ze wszystkimi „na misia” i że z takim samym zapałem okazują przyjaźń wszystkim. W obliczu sytuacji niepewnej, czyli napotkania myśliwego, miś pyta tatę, czy sądzi, że jego też mogą przytulić, na co słyszy w odpowiedzi, że jego to już na pewno powinni przytulić!

Dubeltówkę anektują tak na wszelki wypadek. Wdzięczność myśliwego z pewnością jest tu wielopoziomowa i bardziej złożona niż tylko niebotyczna ulga, że nie został pożarty. Misie z takim samym zapałem okazują sympatię łosiowi i gąsienicy, anakondzie i myśliwemu. Reakcje, z jakimi się to spotyka, są urzekające – po przytuleniu następuje lekkie zmieszanie, które za chwilę ustępuje i na pyskach zwierząt pojawia się uśmiech.

Metoda niedźwiedzi działa niezawodnie. Naukowcy udowodnili, że bliski kontakt z drugą osobą wpływa na nas pozytywnie. Właśnie tę mądrość wcielają w życie misie. Jeśli kogoś nie przekonują fakty, niech zrobi to duet Wechterowicz & Dziubak.

„Proszę mnie przytulić”
Przemysław Wechterowicz
Agencja Edytorska „Ezop”

Udostępnij