Posezonowa wyprzedaż hitów

Niby zaczyna się wiosna… Jednak ja wciąż nie widzę zatrzęsienia nowalijek w sklepach, a w domu mam zimniej niż w zimę. Może to dobry moment na rozgrzewające podsumowanie hitów warszawskich lanczowni poprzedniej zimy?

Zawsze z ciekawością obserwuję mody, które wręcz obowiązkowo pojawiają się we wszystkich miejscach gastronomicznej mapy Warszawy. Nie upiekliście buraka na swój oryginalny sposób? Nie wiecie gdzie kupić topinambur? Znów nie macie jarmużu, czarnuszki i skorzonery w karcie? Oj, marnie widzę Waszą przyszłość. OK, mogę sobie żartować, ale ostatnie mody pchają polską gastronomię w bardzo ciekawe rejony – promowanie zdrowego jedzenia, lokalne produkty, ale co najważniejsze – odkrywanie na nowo warzyw zupełnie zapomnianych przez całe dekady w naszym kraju.

Weźmy taki topinambur. Trochę wstyd się przyznać, ale gdy pierwszy raz usłyszałem tę nazwę (oczywiście to było tak daaaaaaawno temu, że ledwo pamiętam) byłem przekonany, że to produkt z tej samej półki co galangal, liść kafiru, czy pak choi. Jestem raczej dociekliwy, więc zaraz po wpisaniu w Google „topi nam burgh”, „tooopi nham boor” i tym podobnych, dotarłem do podstawowych informacji nt. Słonecznika bulwiastego. Jak się okazało, ta bylina dawno temu trafiła do Europy z Ameryki Północnej, a do Polski już w XVII w. i robiła niezłą karierę aż do pojawienia się prawdziwego asa stosunku ceny do smaku – kartofla. Mimo to, jeszcze przed drugą wojną topinambur był wciąż popularny zarówno w domach, jak i restauracjach. Za czasów PRL-u musiał jednak zapuścić swoje bulwy do naprawdę głębokiego podziemia – był hodowany głównie przez leśników jako karma dla dzikich zwierząt na zimę. Na szczęście w Wolnej Polsce mamy go wszędzie – w kremach, puree, wegeburgerach, jako frytki, czipsy itp.

Ja chciałbym zaproponować Przedwiosenny krem z topinamburu i pasternaku:

Składniki:
500 g topinamburu
500 g pasternaku
duże jabłko
pół szklanki mleka kokosowego
olej rzepakowy
suszony cząber
czarnuszka
sól i pieprz

Przygotowanie:

1. Pasternak obrać, topinambur dokładnie umyć. Oba warzywa pokroić w plastry.

2. W garnku z grubym dnem rozgrzać olej rzepakowy. Wrzucić warzywa, można trochę posolić i lekko poddusić.

3. Obrać jabłko, wykroić środek, pokroić na plasterki, dodać do warzyw. Jeszcze chwilę smażyć pod przykryciem. Warzywa mają być lekko złociste.

4. Zalać warzywa wodą (muszą być przykryte) i gotować aż plastry pasternaku i topinamburu będą miękkie (ok. 15 min). To naprawdę ważne, żeby robić krem z ugotowanych warzyw. Zmiksowanie ich nie załatwi gotowania.

5. Zblendować całość, dodać mleko kokosowe, doprawić do smaku – uwaga, może być potrzeba konkretnego zrównoważenia słodyczy jabłka oraz mleka solą i pieprzem.

6. Krem podajemy posypany czarnuszką.

Kacper Salzman – ojciec Kaja. Zawodowo związany z muzyką i z gotowaniem. Organizuje koncerty muzyki klasycznej, produkuje alternatywną elektronikę, a w czasie wolnym od koncertów współpracuje z warszawskimi restauracjami jako kucharz.  

 

 

Udostępnij